Idą święta…

Jak co roku miasto opanowała świąteczna gorączka. Jak każdego roku sklepy namawiały nas do niej od… 2 listopada. Media o niby tradycjach, reklamy o kaczce na stole, o ciastach prosto z marketoego piekarnika… Jedni się cieszą, inni stresują. Bo to przecież spotkanie z rodziną, coroczny wywiad… A co u Ciebie? A czemu już? A dlaczego jeszcze nie? Z kto, a z kim? Po co? Narawdę? No wiecie co… C z Ciebie wyrosło!

Tak czy inaczej… Ja zawsze czekałam na chwilę kiedy będzie można rozpocząć ubieranie choinki. Lubiłam i te tradycyjne dekoracje i nowości którymi zasywał nas stopniowo zachodni rynek. Chyba jednak najbardziej cieszyły mnie gwiazdy wycinane z papieru, dekoracje tworzone mozolnie ze słomki. A przy nożyczkach asystował obowiązkowo tata lub babcia. Ach!

Dla mnie święta i ich wizualna oprawa to okazja do tego aby wprowadzić więcej światła do wnętrza. Od końca października za mało mamy słońca i czekamy na nie do wiosny. A ta nie zawsze zaskakuje nas pozytywnie. Dlatego w tym roku zobaczycie wiele ciepłych światełek.

Wsród zastosowanych kolorów i materiałów również królują te, które są ciepłe. Od kremu, przez złota do czerwieni. Faktury które chce się przytulić… Len, atłas, bawełniany sznurek.

Owoce jesieni, orzechy, zielone gałązki… Zmieniają się czasy, obyczaje więc i dekoracje. Jednak ciągle najbardziej cieszą te które nie tylko światło i urok mają w sobie ale szczególnie te gdzie serce i dusza są zawarte. Pracujemy nad tym 🙂15401298_10154127920438193_216508351_n15403220_10154127895668193_44919912_n

Ta już trafiła do nowego domu.15424657_10154127919563193_82367188_n

 

15401261_10154127915858193_1333742346_n15451293_10154127920123193_856065282_n